Przedwojenne Zakopane, Tatry i Podhale na zdjęciach

„Przedwojenne Tatry, Zakopane i Podhale. Najpiękniejsze fotografie” to album, który zmusza do westchnięcia: gdzie są niegdysiejsze śniegi! Wydaje nam się, że to miejsca, w których wciąż kultywowana jest ta sama tradycja, a dobrze chroniona przyroda pozostaje dzika, powietrze jest zdrowe, a woda czysta. Wystarczy jednak spojrzeć na stare fotografie, żeby przekonać się, jak bardzo Zakopane i Podhale się zmieniły, że widzimy krainy, których już niestety nie ma.

Na szczęście są osoby, które ocalają takie historie i zdjęcia od zapomnienia. Jedną z nich jest Maciej Pinkwart, historyk Zakopanego, autor publikacji „Przedwojenne Tatry, Zakopane i Podhale. Najpiękniejsze fotografie”. Już we wtorek (26 czerwca) pokaże unikatowe zdjęcia regionu i opowie ciekawostki z dziejów Zakopanego, Tatr i Podhala w Bibliotece Przystanek Książka w Warszawie (ul. Grójecka 42).

Czytaj dalej…


Tagi: , , ,

„Góry na opak” z autografem autorki – rozwiązanie konkursu

Rozstrzygnięcie konkursu dotyczącego bohaterów książki „Góry na opak” Olgi Morawskiej.

Czytaj dalej…


Tagi:

Góry na opak, czyli rozmowy o czekaniu

Życie w cieniu wielkiej góry – tak pokrótce można opisać sytuację rodzin himalaistów-pasjonatów. „Rodzinom himalaistów góry wiele dają, ale niejednokrotnie jeszcze więcej zabierają” – powiedziała mi kiedyś Olga Morawska, autorka książki „Góry na opak, czyli rozmowy o czekaniu”. I chwała jej za te – nie zawsze łatwe – rozmowy, ponieważ oprócz postaci, o których nigdy nie zapomnimy jak Wanda Rutkiewicz czy Jerzy Kukuczka przypomniała także mniej znanych bohaterów polskiego himalaizmu.

Książka to nie tylko wspomnienia o wspinaczach świętej pamięci, ale także rozmowy o czekaniu na tych, którzy wciąż żyją i kontynuują swoją górską pasję. O zdanie zapytano osoby, którzy rzadko robią za gwiazdy – żony, matki, rodzeństwo i dzieci himalaistów. Nie wybrali sobie takiego życia, po prostu musieli się mu poddać. I to jest chyba wyraz najwyższej miłości – pozwolić komuś na egoistyczne realizowanie pasji, nawet tak ryzykownej i czekać z nadzieją, że wróci. „Bo męska rzecz być daleko. Rodziny zawsze czekają” – powiedziała o czekaniu na swojego syna Irena Załuska, która wiele lat wcześniej sama szyła Darkowi Załuskiemu, operatorowi i himalaiście, koszulki i spodnie do wspinaczki.

Czytaj dalej…


Tagi:

Czyste Tatry – konferencja prasowa

Już 30 czerwca rusza akcja „Czyste Tatry” – Największe sprzątanie Tatr w historii. Należy się śpieszyć ze zgłoszeniami, ponieważ połowa miejsc jest już zajęta, o czym na wtorkowej konferencji w krakowskiej Piwnicy pod Baranami poinformował organizator i pomysłodawca Albin Marciniak z Klubu Podróżników Śródziemie.

W sobotę 30 czerwca o godz. 15, na wszystkich wierzchołkach polskich Tatr dopuszczonych do ruchu turystycznego staną wolontariusze wyposażeni w specjalne worki oraz plecaki na śmieci. Po przekazaniu pozdrowień między szczytami, rozpoczną schodzenie zbierając wszystkie odpadki z terenu parku narodowego. Celem akcji jest rozbudzenie świadomości ekologicznej wśród Polaków oraz szeroko zakrojona akcja edukacyjna dotycząca Tatr.

Czytaj dalej…


Tagi: ,

Symfonia alpejska – wspinaczka na 125 instrumentów

Książki górskie tak, film górski też, fotografia górska może jeszcze kiedyś, ale o muzyce, czy też piosence górskiej, a nawet szerzej turystycznej, niewiele mogę powiedzieć/napisać. Nie jest to wyraz krytyki tego nurtu. Po prostu nigdy się nie wciągnęłam. Za to o górach w muzyce klasycznej chciałabym kilka słów napisać. Dzisiaj rzadko można sobie pozwolić na luksus wysłuchania całej symfonii (sic!) w należytym skupieniu, ale jeśli ktoś nie może akurat w góry jechać to jest to sposób na przeniesienie się tam choćby w wyobraźni.

„Symfonię alpejską” („Eine Alpensinfonie”) Richard Strauss zaczął pisać już w 1899 roku, a ostatecznie spisał między 1911 a 1915. Miała być muzyczną ilustracją 11 godzin alpejskiej wspinaczki. Aby tego dokonać Strauss rozpisał utwór na 22 części (otwierająca i zamykająca noszą taką samą nazwę „Nacht”, czyli „Noc”) i aż 125 instrumentów. Ze względu na takie wymagania symfonia nie należy do najczęściej wystawianych dzieł kompozytora, ale w 1981 roku jej wykonanie przez Filharmonię Berlińską pod batutą Herberta von Karajana zostało pierwszym utworem muzycznym wytłoczonym na płycie CD.

Czytaj dalej…


Tagi:

Dzień św. Bernarda z Menthon, patrona alpinistów

15 czerwca to dzień św. Bernarda z Menthon, opiekuna alpinistów, narciarzy, ratowników górskich i mieszkańców Alp, założyciela schroniska dla wędrowców na Wielkiej Przełęczy Świętego Bernarda (Alpy Zachodnie, między masywem Mont Blanc a Alpami Pienińskimi), które uchodzi za pierwszy punkt ratownictwa górskiego w historii. Tak, to od imienia tego świętego pochodzi też nazwa rasy psów bernardynów, które są symbolem ratownictwa alpejskiego.

Czytaj dalej…


Tagi:

Szerpowie zamknęli kawałek Everestu w luksusowym zegarku

Namgel i Thundu to dwaj Szerpowie z Everestu, którzy porzucili ryzykowne zajęcie na rzecz wytwarzania w Katmandu luksusowych zegarków. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie mieli zamożnego opiekuna w osobie Michaela Kobolda. Okazało się jednak, że ekskluzywna seria zegarków Kobold „Made in Nepal” z kawałkiem skały z Everestu wzbudziła poważne kontrowersje w Nepalu.

Zacznijmy od tego, że dla Namgela i Thundu świat luksusowych zegarków był tak odległy, jak dla nas Katmandu. Nowa kariera himalajskich przewodników zaczęła się od spotkania z brytyjskim podróżnikiem sir Ranulphem Fiennesem i jego kolegą, amerykańskim producentem luksusowych zegarków, Michaelem Koboldem. Zamożny biznesmen w 2010 roku postanowił wraz z żoną Anitą wejść na Everest. Patrząc na popularność komercyjnych wypraw i tegoroczne tłumy to raczej nic niespotykanego. Jednak ta wyprawa mogła zakończyć się źle.

Czytaj dalej…


Tagi: ,

Polski Himalaizm Zimowy 2010 – 2015

Informacja prasowa o programie „Polski Himalaizm Zimowy 2010 – 2015”. Jest to program sportowy Polskiego Związku Alpinizmu, którego celem jest dokonanie pierwszych w historii zimowych wejść na ośmiotysięczniki. Kiedy program startował w 2010 roku takich niezdobytych zimą szczytów ośmiotysięcznych było 5, teraz jest ich jedynie 3. W lutym 2011 roku Gasherbrum II 8035 zdobył zespół międzynarodowy. 9 marca 2012 roku szczyt Gasherbrum I 8068 m zdobyli Polacy Adam Bielecki i Janusz Gołąb. Do zdobycia pozostają Broad Peak, Nanga Parbat i K2.

Czytaj dalej…


Tagi: , , ,

„Soliści” czyli góry na dwie ręce

Jedna z najczęściej powtarzanych zasad bezpieczeństwa w górach – nie chodź w góry sam. A jednak im więcej się chodzi, im więcej się człowiek wspina, tym bardziej ciągnie go do samotnych wyczynów – „wielkiej, ryzykownej walki” na polu której jest tylko przyroda i własny umysł. Choć instynkt podpowiada, że to szaleńcy, podświadomie zazdrościmy „solistom”. W książce o takim tytule Fabio Palma zaprezentował 26 sylwetek osób, które wspinają się solo, wśród nich m.in. kontrowersyjnego Alaina Roberta i zadziwiającego Ueli Stecka.

Do tej książki podchodziłam z prawdziwym namaszczeniem. Przecież wspinaczka solo, często bez  asekuracji to coś równie niedostępnego jak himalajskie ośmiotysięczniki. Coś, co działa na emocje, pobudza wyobraźnię, każe czuć respekt. „Lina jest przewodzącą życie arterią… Rozrzedza obawy i emocje, a solowa wspinaczka kładzie nacisk na te dwa aspekty egzystencji. Lina osłabia odczuwanie…” –  deklaruje na łamach tej książki Pietro Dal Pra. I faktycznie nie brakuje tu głębokich przemyśleń, na jakie mogą sobie pozwolić tylko ludzie żyjący w ekspozycji, ale też ze względu na małą popularność zagadnienia w Polsce – wiele wątków było dla mnie niezrozumiałych. Czułam się jakbym czytała Wikipedię w języku, który znam na poziomie bardzo podstawowym – niby to definicje i objaśnienia, ale momentami zupełnie niejasne.

Czytaj dalej…


Tagi: ,

Kinga Baranowska: Odpuszczenie wydawało mi się niemożliwe

Niewiele osób zdecydowałoby się na tak szybki powrót pod szczyt po pierwszej nieudanej próbie, w związku z tym wielu wątpiło, że plan B, na jaki zdecydowała się Kinga Baranowska może odnieść sukces. A jednak pierwsze kobiece wejście na Lhotse bez tlenu się udało, a na szczycie jak zwykle zatrzepotała flaga Kaszub.

Trochę moich pytań, trochę pytań zadanych podczas konferencji prasowej, a przede wszystkim – odpowiedzi Kingi Baranowskiej i jej wspomnienia z Lhotse.

Czytaj dalej…


Tagi: ,

Kinga Baranowska wróciła do Polski

Dzisiaj przed godziną 12 Kinga Baranowska wylądowała na Okęciu po zdobyciu swojego ósmego ośmiotysięcznika – Lhotse (8 516 m. n.p.m.) – na którego szczycie stanęła 25 maja.  Pierwsze zdjęcia i relację Kingi można było zobaczyć i usłyszeć jeszcze na lotnisku, a od jutra himalaistka będzie odpoczywać na ukochanych Kaszubach.

W Warszawie Kingę Baranowską przywitał deszcz, ale także gratulacje i ciepłe słowa. „Jestem po 25 godzinach lotu. Wczoraj, gdy wylatywałam był 40 stopniowy upał. A tydzień wcześniej było -40, więc na polskie 13 stopni nie narzekam. Nie czytałam wszystkich wpisów i komentarzy, ale były mi przekazywane telefonicznie. Dziękuję bardzo za zagrzewanie do walki”.

Czytaj dalej…


Tagi: , ,

Zapełniamy lukę pokoleniową zimowego himalaizmu

Janusz OnyszkiewiczJanusz Onyszkiewicz z czynnego wspinania wycofał się po 1976 roku, kiedy to zaangażował się w działalność opozycyjną. Jednak alpinizm wciąż jest mu bliski – już ponad dekadę pełni rolę prezesa PZA. A ten rok dla polskiego alpinizmu jest wyjątkowo udany. „Zapełniamy lukę pokoleniową zimowego himalaizmu” – zapewnił w rozmowie prezes PZA.

– O polskich osiągnięciach w górach wysokich mówi się i będzie się mówiło coraz więcej, ale ilekroć zagraniczni autorzy próbują jakoś odpowiedzieć na pytanie o fenomen Lodowych Wojowników, zwykle upraszczają sprawę – Polacy wyjeżdżali się wspinać, żeby uciec z piekła komunizmu. Jak było naprawdę?

Czytaj dalej…


Tagi: , ,