Kategoria: Personal mountains

Personal Mountains: Klub Książkowy „Góry książek”

books12„Kto czyta książki, żyje podwójnie” – powiedział Umberto Eco. A jak dać przeczytanej książce drugie życie? Pożyczyć ją komuś i rozmawiać o niej! Pomysł na powołanie przy blogu dyskusyjnego klubu książkowego teraz wydaje mi się czymś oczywistym. Jeśli by go nie było, to trzeba by go było wymyślić. Ale nie mogę napisać, że od dawna chodził mi po głowie. Zupełnie nie. Dopiero zdjęcia Waszych „gór książek” i entuzjazm, jaki wywołała ta spontaniczna akcja na Facebooku doprowadziły do sytuacji „Eureka!”. Niech się stanie czytanie!

Czytaj dalej…


Tagi: ,

Jak nazwałam Artura Hajzera „grubym gburem” i dlaczego w tym roku spodziewałam się „zemsty”

strong-minWpis ten wymaga słowa wstępu. Nie należy go odczytywać szalenie dosłownie. Osoby podobne do osób naprawdę istniejących są tymi osobami (chyba że akurat przytyły i są do siebie mniej podobne). Dotyczy on udziału w Biegu dla Słonia, ale nie jest relacją z niego. Wpis korzysta z komfortu kategorii „Personal mountains”, w której wszystko jest subiektywne. Napisany jest w dobrej wierze i z pewnym przesłaniem, ale jeśli nie nie jest ono czytelne, to biorę to na swoją silną klatę i rozczarowanych przepraszam.

Czytaj dalej…


Tagi: ,

Personal mountains: Spotkania

ja-ksiazkiJak pamiętacie chwaliłam się ostatnio wizytą u Janusza Majera, który pokazał mi swoją wspaniałą bibliotekę książek górskich, a za oknem góry. Nie minął tydzień, a dowiedziałam się, że będę miała okazję spotkać inną inspirującą osobę, Kasię Nizinkiewicz. W tym przypadku kluczem spotkania była moda. Ale w tle – domyślne – też oczywiście góry. Na początku miałam tylko wrzucić na Facebooka zdjęcia z tych spotkań i dodać opisy, ale im dłużej nad tym myślałam, tym więcej miałam skojarzeń i wniosków. Chyba połączyłam jakieś kolejne kropki (wytłumaczę ten zwrot później) i chyba chcę o tym opowiedzieć.
Czytaj dalej…


Tagi: ,

Personal mountains: 2014 Przygodo przyjdź…

adventure1Byłam w trakcie pisania tekstu podsumowującego rok 2013. A jakie mogło być takie podsumowanie to większość zdaje sobie sprawę. Mimo wszystko brnęłam w to, skrupulatnie sięgając po statystyki, ile osób w tym koszmarnym roku osób zginęło w górach. Jedną rzeczą jest jednak robić coś sumiennie i dokładnie, a inną robić to z przekonaniem. I w końcu suma zdarzeń i rozmów, doprowadziła mnie do wniosku: nie mogę tego zrobić, muszę napisać coś zupełnie innego, równie trudnego, bo odkrywającego naiwne może założenia i wartości, ale jeśli tak jest, to niech rok 2014 je zweryfikuje.
Czytaj dalej…



Śmierć lodowego wojownika na łamach ”Polityki”

politykaZgodnie z zapowiedzią publikuję treść maila, który wysłałam do redakcji „Polityki” po przeczytaniu artykułu „Śmierć lodowego wojownika” Adama Grzeszaka i Marcina Piątka z numeru 29(2916) 17.07-23.07.2013. Nie polemizuję ze wszystkimi stwierdzeniami, które mi się w tym tekście nie podobały, ponieważ zostawiam autorom prawo do własnej oceny i nie wnikam w ich kompetencje w zakresie tych ocen – jednak nie będę kryła, że jest to moim zdaniem tekst słaby, o wszystkim i o niczym i szkoda, że opublikowany został pod takim, a nie innym tytułem.
Czytaj dalej…


Tagi:

Personal mountains: Jest życie do przeżycia

1b„Stawiam na młodych” – mówił Artur Hajzer. I nie tylko stawiał, ale pomagał, doradzał, uczył i… uczył się od młodych. Dzięki pasji i wyznaczaniu sobie coraz trudniejszych wyzwań sam znalazł sposób, żeby być wiecznie młodym. Jego odejście każdy przeżywa na swój sposób – dla mnie po szoku, niedowierzaniu, złości – przyszedł czas na odrobienie hajzerowych lekcji. Zwłaszcza jednej: życia z pasją.

Czytaj dalej…


Tagi:

Personal mountains: Media i himalaizm – spotkanie na szczycie, ale czy na poziomie?

1bTo będzie tekst pisany z szacunkiem, chociaż niestety o tym, jak ten szacunek można tracić lub rozmienić na drobne. Nestorzy himalaizmu – czytamy Was, próbujemy zrozumieć Wasze wzajemne oskarżenia i przykro nam.  Czy na naszych oczach legendarna etyka i wspinaczkowe braterstwo się rozpada? Czy nie zachęcacie albo nie jesteście zachęcani, żeby rzucać wirtualnymi kamieniami? I czy myślicie jeszcze o tym, jaki wizerunek będzie miała ta dyscyplina za kilka lat? Jeśli o to dzisiaj nie zadbacie, alpinizm przestanie być sportem, do którego, tak jak kiedyś trzeba było aspirować. Przestanie być elitarny. Himalaiści – wolę Was słuchać na spotkaniach niż czytać w tabloidach!
Czytaj dalej…



Personal mountains: Wolę być sobą. I jechać w góry.

jm-des-ecrinsTym razem trwałam z mocnym postanowieniem niemieszania się w polemiki. A jednocześnie pracowałam nad tekstem o zimowym himalaizmie, więc chcąc nie chcąc byłam z nimi na bieżąco. I nagle ktoś pyta, po której ja jestem stronie. Jak to po której? No po stronie tych, co chcą być żywym Lwowem czy martwym Kukuczką? W jednej chwili dotarł do mnie tragikomizm tej sytuacji włącznie ze wszystkimi konsekwencjami próby argumentacji. Ale spróbuję. Wolę być sobą.

Czytaj dalej…



Personal mountains: Dlaczego nie musimy wszystkiego wiedzieć?

Broad Peak (8047 m)Miałam trochę inny plan, inne recenzje przygotowane, ale będą musiały poczekać – w końcu wszyscy czekamy. Ale to nie znaczy, że wszyscy musimy wszystko wiedzieć. Wspominałam już też, że nie lubię dzielić się swoimi przemyśleniami, ale tym razem się to na mnie wymusza, a obronić się przed tym mogę właśnie tylko pisząc, co myślę i czuję. Oczywiście chodzi o sukces i dramat rozgrywający się na Broad Peaku.

Czytaj dalej…


Tagi: ,