II miejsce w konkursie na recenzję zajęła Izabela Wysocka i dzisiaj przedstawiam jej recenzję z książki „Od początku do końca” Olgi i Piotra Morawskich. Podtytuł to „Dramat w pięciu aktach” – przeczytajcie dlaczego.
PROLOG: O wypadku Piotra Morawskiego na Dhaulagiri słyszeli niemalże wszyscy, którzy interesują się górami. Prawdziwa tragedia, śmierć młodego człowieka, trudna sytuacja jego żony Olgi, samotność, małe dzieci, utrzymanie rodziny, oczekiwanie na rentę… Pojawiły się apele o pomoc.
Młoda wdowa nie siedziała bezczynnie i po opublikowaniu książki „Zostają góry” zawierającej relacje, felietony Piotra oraz wspomnienia przyjaciół, z której dochód miał zostać przekazany jego najbliższej rodzinie, postanowiła opublikować dzienniki himalaisty, uzupełniając je swoimi wspomnieniami. Tak powstała książka „Od początku do końca”.
Patrzę na okładkę poprzedniego „Alpinista” – Eiger. Patrzę na okładkę nowego „Alpinista” – Clint Eastwood. Naprawdę! Co od razu przywołuje na myśl przekomiczny trailer „Eiger Sanction” (1975), który brzmi mniej więcej tak: „Clint Eastwood – the man, Eiger – the mountain, a deadly combination…”. W środku druga część historii podboju Eigeru, ale jakoś nie mogę się powstrzymać, żeby nie napisać o historii samego filmu i książki.
Zgodnie z obietnicą od dzisiaj zaczynamy prezentowanie recenzji wyróżnionych w konkursie. I miejsce zdobyła Małgorzata Kowalska za recenzję książki „Pokonać Everest” Beara Gryllsa. Zapraszam do lektury i oczywiście dzielenia się swoimi wrażeniami.
Sezon na przeziębienia w pełni, więc nie było burzliwych obrad jury w jakimś klimatycznym miejscu w centrum Warszawy (nie będzie też z tego sesji zdjęciowej), kartki nie latały pod sufit i szaty nie były darte. Zamiast tego sterylnie i przez internet, z herbatą i witaminą C pod ręką, każdy podał swoje typy, czyli numer recenzji i numer miejsca. W ten sposób wyłoniona została finałowa trójka…
Ola Dzik to kolejna osoba, która z literaturą górską zetknęła się już w dzieciństwie. Książki „z pewnością przyczyniły się do tego, że w końcu, swoją własną drogą, dotarłam w świat gór najwyższych”. Ciekawe, jest również to, że Olę książki nie tylko inspirują, ale także skłaniają do większej ostrożności.
Podczas, gdy wyprawa programu Polski Himalaizm Zimowy, której celem jest zimowe wejście na Broad Peak, zbliża się do bazy pod zachodnią ścianą, ja postanowiłam przytoczyć kilka fragmentów ze wspomnień Krzysztofa Wielickiego „Korona Himalajów 14×8000”. Kierownik obecnej wyprawy PHZ na Broad Peak wszedł sam w rekordowym czasie 22 godzin i 10 minut. Szczęśliwym dniem był 14 lipca 1984 roku.
Wiedziałam, że to będzie dobry pomysł, od kiedy zobaczyłam plakat zapowiadający IX Przegląd Filmów Górskich w Ustrzykach Dolnych. Wśród gości m.in. Aleksander Lwow, Darek Załuski i dotąd znany mi tylko z „Ataku rozpaczy” Artura Hajzera, Ryszard Warecki. Minus? Oczywiście podróż z Warszawy do Ustrzyk Dolnych. Ale pochodzę z Rzeszowa, więc eksplorację imprez górskich w rejonie Bieszczad powinnam sobie wpisać w cele statutowe bloga. Na miejscu miało się okazać, że te dwa dni, poza filmami i prezentacjami, wypełnione będą też rozmowami o książkach…
Leszek Cichy przyznaje, że książki, które na wyprawach pożyczał od starszych kolegów i czytał powodowały, że wyjazd w Himalaje był nie tylko ekstremalnym doświadczeniem sportowym, ale także rozwijającym doświadczeniem życiowym. „Na wyprawy każdy zabierał swoją książkę i wymiana tych książek była jak wymiana doświadczeń”. Sprawdźcie, o jakich lekturach opowiada i które poleca pierwszy zimowy zdobywca Everestu.
[Aktualizacja: 30 kwietnia 2017 Ueli Steck zginął w Nepalu 🙁 ]
Od dłuższego czasu myślałam nad nową kategorią wpisów – Ludzie gór polecają – na temat lektur osób, które swoje życie związały z górami. Co czytają, co rekomendują? Chociaż miałam też pewne opory, ponieważ nie uważam, żeby szczególnie fair było podejść kogoś znienacka i odpytać z najważniejszych książek górskich.
„Oficjalnie nie pozwalam wam iść wyżej. Masz dwadzieścia jeden lat szczeniaku. Nie wiesz, jeszcze, jak to się może skończyć” – tak w 1983 roku na Tirich Mir Ryszard Warecki „objechał” Artura Hajzera, który dalej pisze, że nawet taka „świnia” jak kierownik wie, że w górach w zasadzie niczego i nikomu zakazać nie wolno. Dziś Hajzer sam jest kierownikiem i prowadząc program Polski Himalaizm Zimowy przyznaje, że zakazywanie nie jest mu już zupełnie obce.