„Oprócz K2 wzięłam od gór wszystko, co chciałam”. Spotkanie z Anna Czerwińską w ramach cyklu Góry wartości.

gory-wartosci-ania29 stycznia miało miejsce kolejne, trzecie już spotkanie w ramach cyklu „Góry wartości”. Tym razem gościem 1Piętra była znana himalaistka, mniej znana jako farmaceutka, a jeszcze mniej jako zacięty fotograf kwiatów górskich – Anna Czerwińska, którą wystąpiła z prelekcją „Moje góry”, a potem odpowiadała na pytania już tradycyjnie licznej publiczności. „W górach człowiek jest bliżej siebie. Może sobie pomyśleć. Nie wiem, czy zbliża się do Boga, ale na pewno bardziej uświadamia sobie, kim jest i co jeszcze może zmienić, poprawić, dać innym”.

Mówiąc o górach wartości nie ma sensu pokazywać kolejnych przewieszek czy straszliwych filarów, które mi się zdarzało robić lub nie. Postanowiłam przygotować ogólną prezentację, która tłumaczy, co ja w tych górach robię, co znajduję, a jeśli znajduję to też czym się dzielę z innymi ludźmi. Na góry wchodzimy, ponieważ są – to jest hasło George’a Mallory’ego, które od wieków przyświeca alpinistom. Jeśli ktoś cię pyta, dlaczego się wspinasz na góry i nie wiesz, co powiedzieć, to mówisz, że dlatego, że istnieją. Do dzisiaj nikt nie znalazł lepszego wytłumaczenia.

Opowiadając o rzeczach, które w górach znajduje, Anna Czerwińska wymieniła kilka najważniejszych. Przede wszystkim Piękno gór. „Góry są chyba jednym z najpiękniejszych darów, jakie Ziemia otrzymała. Zarówno małe, skalne formy, jak i góry najwyższe. Żeby dostać się w góry najwyższe nieraz trzeba się mocno napracować, co powoduje, że gdy w końcu nam się uda – stajemy się częścią tych gór. Góry wznoszą się wokół nas. Są naszymi strażnikami. Nie znaczy, że nas pilnują – po prostu pełnią nad nami wartę. Góry wydają się zupełnie martwe. To ludzie wnoszą w nie życie i to od nas zależy, czy będą one dobre czy złe”.

cz-g-w-1

Za piękno gór płacimy doświadczając ich Grozy. „Musimy zetknąć się także  z ich mroczną, groźną stroną. Mogą to być bloki lodowe, które wiszą nad naszą ścieżką, jeśli ruszą – nie mamy żadnej szansy. Przełamanie lodowca potrafi być niebezpieczne jak pole minowe”.

gory-wartosci-aniaWyzwanie. „Każda góra jest dla mnie wyzwaniem. Wchodząc na jedną zauważam drugą i chcę na nią wejść. K2 to moje największe wyzwanie, ale wciąż mnie odrzuca. Potrzebuję cierpliwości albo w końcu zrezygnować, ale jeszcze chwilkę poczekam”. Himalaistka wyznaczyła Górze Gór termin „ostateczny” – przyszły rok. „Ewentualnie go jeszcze przesunę”.

Walka. „Musimy też nieźle w tych górach powalczyć. Nikt za nas tego wszystkiego nie wyniesie, nie powiesi i nie wywspina. A wcale nie jest łatwo. Czasem trzeba dać z siebie max.  Myślę, że suma zmęczenia jest większa niż u wyczynowych sportowców. Walczymy też ze złą pogodą. Walka o szczyt obejmuje nie tylko wejście, ale także zejście, zwłaszcza, gdy dług tlenowy narasta”.

Zwycięstwo „to wisienka na torcie, coś, co wieńczy całe nasze dzieło. Te godziny, lata przygotowań, malowania kominów, zarabiania pieniędzy, chodzenia po sponsorach… to wszystko w końcu materializuje się na szczycie. Każde wejście jest inne i zupełnie inaczej się cieszymy (…). Na Evereście z trudem zdawałam sobie sprawę, że w ogóle zakończyłam wejście i że zrobiłam tę cholerną Koronę Ziemi.”

„Góry oduczyły mnie obojętności”nic więc dziwnego, że jako farmaceutka Anna Czerwińska bierze na siebie często rolę lekarza wyprawowego. Pomoc innym w górach może przybierać różne formy. Himalaistka opowiedziała, jak ciężko rannemu podała sól fizjologiczną wmawiając, że to morfina i było to całkiem skuteczne placebo. Zaś, gdy sama wybiła sobie bark na Gasherbrumach, mogła liczyć na pomoc Darka Załuskiego, który złapawszy panią Anię za polar – „jak kociaka za grzbiet” zniósł ją do miejsca lądowania helikoptera.

Jednocześnie jak przyznaje himalaistka – wspinaczka nie jest już tak „romantyczna” jak kiedyś, a w górach wysokich nie brakuje rywalizacji. „Niby powinno być tak, że łączymy swoje siły przeciwko żywiołowi, ale zdarza się, że himalaiści zaczynają coś sobie udowadniać i prowadzą akcje niekoniecznie górskie. Przyjaciel na dole nie musi się okazać przyjacielem na górze. Zdarza się, że nawet po osiągnięciu sukcesu – po powrocie członkowie wyprawy ze sobą nie rozmawiają”.

górfankaIle czasu Anna Czerwińska jest w stanie wytrzymać na nizinach? Łatwiej odpowiedzieć, ile czasu spędza w górach. „Na wyprawach bywam około 8 miesięcy w ciągu roku. Wracam naładowana ogromną energią, nawet jak mi nie wyjdzie. Daję sobie tydzień odpoczynku, kiedy nawet nie rozpakowuję sprzętu. A potem rower, ogródek, narty… tyle że nie za długo, bo zrutynowane życie nie jest dla mnie”. A propos ogródka, himalaistka przyznała, że na wyprawach wyróżnia ją to, że… fotografuje w górach kwiatki.

Ktoś zapytał Annę Czerwińską, jak realizować swoje marzenia? Trzeba je mieć – odpowiedziała. „Człowiek powinien tak wybierać pasję życia, żeby była jego jedyną pasją. Konsekwentnie i bez rozdrabniania się”. Chyba nikt nie wątpi, że Anna Czerwińska – kiedyś chorowita dziewczyna, która miała problem z wejściem z plecakiem na Jaworzynę – właśnie tak swoją pasję wybrała.

Polecam także wcześniejszy wpis, w który Anna Czerwińska mówi o swoich wartościach oraz relacje z poprzednich Gór wartości z Kingą Baranowską i Leszkiem Cichym. Redakcjom portali nie polecam kopiowania cytatów bez zgody, ponieważ powstały na podstawie notatek i twórczej redakcji…


Tagi:

Dołącz do dyskusji!

  1. Zby. napisał(a):

    Bardzo zazdroszczę tego spotkania – też chciałem na nie iść lecz dowiedziałem się zbyt późno – miejsc już nie było 🙁

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

UWAGA! Jeśli chcesz odpowiedzieć na wybrany komentarz kliknij przycisk "Odpowiedz" znajdujący się bezpośrednio pod tym komentarzem.

Komentarz

Możesz użyć następujących tagów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>