„Oficjalnie nie pozwalam wam iść wyżej. Masz dwadzieścia jeden lat szczeniaku. Nie wiesz, jeszcze, jak to się może skończyć” – tak w 1983 roku na Tirich Mir Ryszard Warecki „objechał” Artura Hajzera, który dalej pisze, że nawet taka „świnia” jak kierownik wie, że w górach w zasadzie niczego i nikomu zakazać nie wolno. Dziś Hajzer sam jest kierownikiem i prowadząc program Polski Himalaizm Zimowy przyznaje, że zakazywanie nie jest mu już zupełnie obce.
Jaki Artur Hajzer i ta garstka polskich himalaistów, która nie odeszła wraz ze złotą erą polskiego himalaizmu, jest dzisiaj to wiem ze spotkań i prelekcji, jacy byli wtedy chcę się dowiedzieć ze wznowionego właśnie „Ataku rozpaczy”, o którym Artur Hajzer powiedział, że „jest zbiorem spostrzeżeń z wypraw wysokogórskich z lat 1980-88”.
Czytaj dalej…