Alpinizm na medal – zapomniana historia

medaleDziś alpinizm i himalaizm postrzegane są jako zbyt niebezpieczne, by brać je pod uwagę w medalowej rywalizacji. Ale kiedyś było inaczej. Pierwszy medal olimpijski za wyczyn alpinistyczny przyznano 90 lat temu – 5 lutego 1924 roku podczas pierwszych zimowych igrzysk w Chamonix. Komitet Olimpijski jeszcze dwukrotnie nagrodził alpinistów medalami.

Trzy historyczne medale

Pierwszymi medalistami za osiągnięcia w dziedzinie alpinizmu byli członkowie kierowanej przez Cola Edwarda Strutta ekspedycji z 1922 roku, która trzykrotnie, bezskutecznie próbowała zdobyć szczyt najwyżej góry świata, Mount Everestu. Podczas ostatniej z prób wskutek zejścia lawiny zginęło aż siedmiu Szerpów. Wspinacze będąc 500 metrów od szczytu, zawrócili. Pomimo tej tragedii, gdy baron Pierre de Coubertin, uważany dziś za ojca nowożytnego ruchu olimpijskiego, podczas ceremonii zamykającej olimpiadę w Chamonix dekorował wspinaczy, powiedział: Chcemy uhonorować najpiękniejszy z rodzajów heroizmu, taki, który na każdym kroku konfrontuje się z naukowo wyliczonym niebezpieczeństwem i robi to bez wahania czy pogoni za sensacją”.

Członkowie nieudanej ekspedycji na Everest z 1922 roku (wśród nich Mallory)

Członkowie nieudanej ekspedycji na Everest z 1922 roku (wśród nich Mallory)

Jeszcze w tym samym roku kilku z uczestników nagrodzonej złotym medalem ekipy powróciło na Everest, aby dotrzymać słowa, że staną na szczycie. Wśród nich był, znany wszystkim miłośnikom historii zdobywania gór wysokich, Brytyjczyk, George Mallory, który zginął na zboczach Everestu, a pytanie, czy udało mu się osiągnąć cel – wciąż rozpala wyobraźnię czytelników.

medale1

Norman Dyhrenfurth z medalami rodziców

Kolejny medal olimpijski „za alpinizm” to rok 1932 i letnie igrzyska w Los Angeles. Uhonorowano wówczas pierwsze przejście północnej ściany Matterhornu – stanowiącej jeden z alpejskich problemów XX wieku. Dokonali tego bracia Franz i Toni Schmid, studenci politechniki z Monachium.

Zaś w 1936 roku medale trafiły do Guntera i Hettie Dyhrenfurth ze Szwajcarii. Uhonorowano ich za himalajską wyprawę z 1934 roku, podczas której Hettie zdobyła szczyt Sia Kangri (7422 m n.p.m.), przekraczając barierę 7 tys. m i ustanawiając tym samym kobiecy rekord wysokości, który pozostał przy niej przez następne 20 lat. Aby odebrać sportowe wyróżnienie do Berlina poleciał Gunter Dyhrenfurth.

„Stał na przeciwko Hitlera, Goeringa i Goebbelsa, ale nie zasalutował (w nazistowski sposób)” – wspomina syn wyróżnionego himalaisty, Norman Dyhrenfurth, który w 1963 roku poprowadził pierwszą amerykańską wyprawę na szczyt Mount Everestu. „Moja matka była w połowie Żydówką, również ojciec miał żydowskie korzenie” – dodał Norman Dyhrenfurth. Co ciekawe, Hettie urodziła się w Karłowicach pod Wrocławiem.

Po II wojnie światowej zaprzestano przyznawania medali olimpijskich za dokonania alpinistyczne, ale już nawet przed tą przełomową dla historii datą, taka forma promowania alpinizmu miała wieku przeciwników. W oficjalnym raporcie na temat igrzysk w Berlinie czytamy, że „przyznawanie medali za dokonania w dziedzinie alpinizmu i himalaizmu zachęca młodych ludzi do podejmowania niebezpiecznych wyzwań” i że decyzją komitetu olimpijskiego w przyszłości medale trafiać będą tylko do uczestników wypraw odbywających się pod patronatem klubów wysokościowych.

Medalowe szanse dzisiaj

Nie jest jednak tak, że igrzyska olimpijskie to impreza całkowicie wolna od niebezpiecznych dyscyplin. W Soczi rywalizować będą przecież narciarze i snowboardziści – ich zapierające dech w piersiach ewolucje nie jeden raz przerywano z powodu groźnych wypadków, kończących się obrażeniami czy nawet śmiercią i to naprawdę doświadczonych zawodników.

„Rozumiem powody, dla których w przeszłości przyznawano medale za alpinizm, ale rozumiem także, dlaczego ta tradycja nie przetrwała. Przede wszystkim trudno uznać, co jest w górach wyczynem na miarę złotego medalu. Dawniej nie było to takie trudne. Dziś nie sposób ocenić, ponieważ tak wiele osób działa w tak różnych rejonach górskich. Nie da się porównać tych przejść” – mówi Dave Hahn, przewodnik górski, który 15 razy stanął na szczycie Everestu.

Okazuje się, że nie wszyscy wspinacze widzieli siebie pośród medalistów olimpiady. W 1987 roku Reinhold Messner odmówił przyjęcia srebrnego Orderu Igrzysk Olimpijskich. Jak pamiętamy, takich oporów nie miał Jurek Kukuczka, który wręcz żałował, że nie jest to prawdziwy złoty medal, a jedynie order. Dla niego wspinanie w górach najwyższych zawsze stanowiło rodzaj sportu i niepozbawionej ducha sportowego rywalizacji.

Uwielbiał rywalizować. Wiele osób ze środowiska wspinaczkowego odżegnywało się od jednoznacznego określenia himalaizmu jako sportu. Dodawali do tego mnóstwo innych wartości, dla niektórych był to styl życia jak np. dla Wojtka Kurtyki. Na sportową definicję himalaizmu nie chciała się zgodzić Wanda Rutkiewicz. A Jurek Kukuczka był sportowcem z krwi i kości. I historia przyznania mu srebrnego Orderu Olimpijskiego podczas igrzysk olimpijskich w Calgary tego dowodzi. W przeciwieństwie do Messnera przyjął ten medal i nawet żal mu było, że nie był to prawdziwy medal igrzysk olimpijskich, a jedynie order” – tak wspomina olimpijskie ambicje Jurka Kukuczki Tomasz Malanowski, który przeprowadził z himalaistą wywiad-rzekę „Na szczytach świata” (niedawno wznowiono książkę).

Poza Messnerem, medalu – gdyby mu go zaproponowano – nie przyjąłby również Conrad Anker, który ma na koncie wspinanie w najtrudniejszych rejonach świata, i który jako pierwszy odnalazł w 1999 roku ciało Mallory’ego na Evereście. „Nie jestem godny” – powiedział. Anker uważa, że nie jest sobie w stanie wyobrazić siebie samego na podium, miejscu zarezerwowanym dla takich sportowców jak Bruce Jenner, olimpijski idol jego młodości. Hahn, który jako nastolatek podziwiał z kolei Franza Klammera, ma podobne odczucia. „Zresztą nie wybrano by mnie na medalistę w alpinizmie. Kiedy wybieram się na wyprawę zwykle są to miejsca, o których nikt wcześniej nie słyszał. Bo kiedy ktoś chce przesunąć horyzont w alpinizmie, unika miejsce, w których można znaleźć cudze ślady”.

Rywalizacja o medal

Hahn nie ukrywa, że przyznawanie co cztery lata medalu za osiągnięcia alpinistyczne mogłoby wywołać duże napięcie w środowisku wspinaczkowym. „Przyznawanie medalu co cztery lata spowodowałoby wiele personalnych konfliktów, za to medal za osiągnięcia życiowe nie wywoływałby już tylu negatywnych emocji, większość byłaby raczej zgodna co do tego, kto na takie wyróżnienie zasługuje”.

Powołanie takiej nagrody w ramach ruchu olimpijskiego nie nastąpi jednak szybko. Zamiast tego trwają starania o wpisanie wspinaczki lodowej do programu igrzysk zimowych w 2022 roku (podczas tegorocznych igrzysk w Soczi, komisja za to odpowiedzialna, będzie obserwować demonstrację ewentualnej nowej dyscypliny). Z kolei wspinaczka sportowa miała duże szanse stanowić jedną z dyscyplin olimpiady w Tokio w 2020 roku, ale zabrakło głosów poparcia członków Komitetu Olimpijskiego (i wraz m.in. ze sportami wrotkarskimi znalazła się poza programem).

Poza tymi dwoma odmianami wspinania – alpinizm nie wydaje się mieć wiele wspólnego z zawodami.

„Problem pojawia się wtedy, kiedy próbuje się sprowadzić alpinizm do gry. Ludzie próbują dopasować do niego reguły. Kilka razy w roku w czasie wywiadów jestem pytany o korzystanie z tlenu i środków dopingujących w górach wysokich. Ale pamiętajmy, że himalaizm to nie baseball”. To przetrwanie. “A jeśli największym osiągnięciem jest zostać przy życiu? A niech to, wtedy zasługuję na złoty medal. Chyba że ktoś inny w lepszym stylu przetrwał, wówczas zadowolę się srebrem” – żartuje Hahn.

Zawody w górach

Nie znaczy to, że w górach wysokich nie organizuje się zawodów o charakterze sportowej rywalizacji. W 1993 roku Anker i Alex Lowe wystartowali na przykład w zawodach Khan Tengri International Speed Climbing w Kirgistanie, w ramach których 18 wspinaczy miało cztery dni na wspinaczkę solo na szczyt po ubezpieczonej wcześniej drodze. Podczas wyścigu w dół jeden z zawodników się poślizgnął i stracił przytomność, Anker pomógł mu zejść. Sam był drugi, wygrał Lowe.

„Jest bardzo wiele powodów dla których można stracić rozeznanie, co jest w działalności górskiej naprawdę ważne. Ale pomysł współzawodnictwa w górach, żeby już zupełnie stracić to, co ważne, przeraża mnie śmiertelnie” – mówi Hahn.

Jim Whittaker – pierwszy Amerykanin, który stanął na Evereście (właśnie podczas wspominanej wcześniej wyprawy Dyhrenfurtha) nie jest aż tak przeciwny olimpijskim wyróżnieniom, podkreśla jednak, że są inne, większe nagrody. A największa z nich to „zachęcenie dzieci do wyjścia na zewnątrz, na łono przyrody, do odkrywania cudownego świata, w którym żyjemy. Dzieci nie powinny siedzieć w domach”.

Medal za Everest na Evereście

W 2012 roku angielski himalaista Kenton Cool wniósł na szczyt Everestu złoty medal igrzysk w Chamonix z 1924 roku – zrealizował tym samym ich obietnicę wspinaczy sprzed 90 lat, że z medalem wrócą na Everest i zdobędą szczyt. Medal, który zaniósł, Cool otrzymał od wnuka jednego z uczestników historycznej ekspedycji, Arthura Wakefielda.

 Żródło: aljazeera.com, Telegraph, Wikipedia



Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

UWAGA! Jeśli chcesz odpowiedzieć na wybrany komentarz kliknij przycisk "Odpowiedz" znajdujący się bezpośrednio pod tym komentarzem.

Komentarz

Możesz użyć następujących tagów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>