Od dłuższego czasu myślałam nad nową kategorią wpisów – Ludzie gór polecają – na temat lektur osób, które swoje życie związały z górami. Co czytają, co rekomendują? Chociaż miałam też pewne opory, ponieważ nie uważam, żeby szczególnie fair było podejść kogoś znienacka i odpytać z najważniejszych książek górskich.
Okazało się jednak, że Adam Bielecki nie ma najmniejszego problemu z wyrecytowaniem listy książek. Gorzej, powinnam już teraz oddać mu bloga, bo to chodząca encyklopedia literatury górskiej i jednocześnie potwierdzenie tego, że czasem marzenia o górach wysokich zaczynają się od książek. Z wielką przyjemnością otwieram ten cykl rekomendacjami Adama Bieleckiego.
Czy masz już czytnik e-booków naładowany lekturami przed kolejną wyprawą?
Niestety czytnik zepsuł się na K2, na szczęście już w drodze powrotnej. Chyba zainwestuję w następny, ponieważ nie wyobrażam sobie brać ze sobą na zimową wyprawę odpowiednią liczbę książek. Na Gasherbrumie I było o tyle fajnie, że byłem z siostrą, która też dość dużo czyta, więc biblioteczkę wyjazdową budowaliśmy częsciowo wspólnie. Teraz (przed wyprawą na Broad Peak – przyp.) nie wiem, jak tam u chłopaków z czytaniem. Ale wiem, że mój komfort przebywania na wyprawie, gdy skończą mi się książki spadnie drastycznie i nie umiem sobie tego wyobrazić.
Potrzebujesz książek bardziej niż tlenu.
Oczywiście, że tak. Z tlenem nigdy nie chodzę, więc mi go nie brakuje. A brak książek? Jak nie mam czegoś do czytania to jest źle. Ale nie jest tak, że mam określone pozycje do przeczytania. Przed wyprawą ląduje najczęściej w Empiku czy innej księgarni i po prostu chodzę między półeczkami i wybieram to, co mnie akurat zainteresuje. Czasami też dostaję książki, ponieważ moi znajomi dobrze wiedzą, że lubię czytać. Pytam znajomych, co ostatnio ciekawego czytali. Jak widać książki są dla mnie naprawdę ważne, zwłaszcza na etapie dojazdu i karawany. Od dziecka byłem przyzwyczajony do zasypiania z książką, więc może jest mi potrzebna do poduszki. Ostatnio moje czytanie przeszło małą metamorfozę. Do niedawna nosiłem książki nawet do najwyższych obozów, a teraz biorę ze sobą prasę – gazety nie szkoda, nawet jak się zniszczy, można buty wypchać. Więc do najwyższych obozów noszę już tylko gazety, a nie książki, ale w bazie, szczególnie zimą, kiedy tak dużo czasu spędza się czekając na pogodę i nic nie robiąc, książki są i są bardzo ważne.
Co zatem polecasz, jakie książki zrobiły na tobie wrażenie?
U mnie cała pasja górska chyba wzięła się z książek. Pierwszą książką, jaką przeczytałem i do której mam olbrzymi sentyment to książka „Niepotrzebne zwycięstwa” Lionela Terraya. To świetna książka. Zresztą do części tych książek z dzieciństwa wciąż wracam. „Niepotrzebne zwycięstwa” czytałem niedawno po raz kolejny, żeby sprawdzić, czy książka wywrze na mnie znowu tak duże wrażenie i tak, wywarła. Uważam, teraz już także z perspektywy wspinacza, że to świetna pozycja.
Mam problem z nową literaturą górską. Nie czytałem ostatnio żadnej dobrej książki górskiej niedawno wydanej. Najlepsza pozycja, jaką przeczytałem to „Atak rozpaczy” Artura Hajzera. Przy czym byłem zupełnie nieświadomy, że pojawiło się nowe wydanie i zdobyłem białego kruka, czyli to stare wydanie, które się niczym nie różni od nowego i bardzo mi się podobało. Znam Artura dobrze, lubię go jako faceta i tym lepiej mi się czytało. To bardzo dobra pozycja górska.
Książki ważne to oczywiście klasyka gatunku – „Komin pokutników” i cała twórczość Jana Długosza, który nie dość, że był doskonałym wspinaczem to miał wielki talent do pisania o górach. Ważną dla mnie książką były „Moje góry” Waltera Bonattiego – zawsze był to dla mnie w górach wzór, wspinacz, który wyprzedzał swoje czasy jakością swoich przejść. Bardzo lubię książkę Grega Childa „Mieszane uczucia”, której część jest poświęcona polskim wspinaczom. Mógłbym wymieniać i wymieniać…
Jak tylko Adam upora się z zimowymi problemami programu Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015, powinien być jak najszybciej zaangażowany do Polskiego Programu Promowania Czytelnictwa – to moja rekomendacja dla Ministerstwa Kultury!
Reasumując:
- „Niepotrzebne zwycięstwa” Lionel Terray
- „Atak rozpaczy” Artur Hajzer
- „Komin pokutników” Jan Długosz
- „Moje góry” Walter Bonatti
- „Mieszane uczucia” Greg Child
Jaki czytnik wytrzymał takie minusowe temperatury?
Faktycznie, książki w podróży się przydają, ja jednak mam sentyment do tych papierowych – na pewno nie odmówią posłuszeństwa, a w dłuższej wyprawie można reglamentowac ilosc stron na wieczór 😀 polecam wszystkim „waszystko za życie” – niedawno wydana i mnie na pewno zainspirowała […] pozdrawiam i do zobaczenia na szlaku