Bo to bieg godny powtórzenia… Bieg dla Słonia 7.08.2013

bieg-minPonad tysiąc osób wzięło w środę udział w nocnym Biegu dla Słonia, czyli dla Artura Hajzera. Przez Park Śląski przepłynęła świetlista fala czołówek. „Artur gdyby tu był z nami, to by urósł fizycznie widząc, jak wiele osób go naśladuje” – powiedział Krzysztof Wielicki, przypominając, że i sam Hajzer biegał i to maratony. Tymczasem w środę pobiegli wszyscy: starsi i młodsi, wspinacze, biegacze i kompletni biegowi debiutanci (to moja grupa).

Znacie ten nerwowy ból w brzuchu przed egzaminem albo trudną drogą wspinaczkową? Nie jest to „będzie jak będzie” ale raczej „boje się jak będzie”.

bieg-trasaZ takim nastawieniem przyjechałam 7 sierpnia do Katowic. Dla osoby, która w życiu nie biegała ani nawet nie planowała (i ma duży talent, żeby racjonalizować sobie nierobienie rzeczy, których robić nie chce) dystans 7 km to może nie wielka, ale niewiadoma. I jeszcze jak się zachować w tłumie ludzi, jak się skupić na swoim rytmie. Uspokoiłam się, kiedy o godzinie 20 zjawiliśmy się w Parku Śląskim w Chorzowie. Wszyscy rozgrzewali się w dokładnie ten sam sposób tj. podskakiwali, machali kończynami, próbowali odstraszać komary, a im cieplej nam od tego było, tym komary lubiły nas bardziej. Wzięliśmy je na przetrzymanie – do biegu nie dotrwały…

Jeszcze jedna obserwacja z czasu oczekiwania na start: byliśmy czymś w rodzaju ożywionego portalu społecznościowego – wszyscy się ze wszystkimi witali, poznawali, ujawniali się wspólni znajomi, znajomi znajomych – właściwie w którą stronę się nie spojrzało, można było trafić na kogoś do rozmowy. Zwłaszcza rozmowy o Arturze Hajzerze. Do grona biegaczy dołączyła także rodzina Artura i jego bliscy przyjaciele.

bieg3

fot. Ryszard Stotko

Do biegu, gotowi… ale zanim to… minuta oklasków. Tak! Nie minuta ciszy, tylko minuta gromkich braw. I co Ty na to Słoniu? Zasłużyłeś, wszyscy, którzy zgłosili się do tego biegu zasłużyli. A potem już poszło. Na początku zadziwiająco dobrze.

fot. Ryszard Stotko

fot. Ryszard Stotko

Gorzej, gdy zaczął się (pod)bieg dla Słonia. Ale właśnie dzięki temu, że było pod górkę, można było obejrzeć się za siebie i zobaczyć… rzekę czołówek, jak nocą podczas ataku na popularny szczyt. Piękny, budujący widok.

bieg2Podbieg się dłuuużył. „A może ty po prostu ciapa jesteś?” – to pytanie wraca jak echo ilekroć coś mi nie idzie. Nie wraca podcinając skrzydła, wraca motywując. Trochę się go nasłuchałam od Hajzera – ilekroć narzekałam, że instruktor mnie nie lubi, dzieci w klubie się ze mnie śmieją ;), wspinanie nie idzie mi tak, jak powinno, pisanie też mogłoby lepiej, a jeszcze studiuję na granicy leserstwa. Artur Hajzer owszem był w stanie wysłuchać, ale współczuć już nie. „A może ty po prostu ciapa jesteś?”. Zamykałam się i myślałam: Ja? Dobra, zobaczymy… Więc narzekanie podczas biegu zostało mentalnie stłumione zanim się pojawiło. Zobaczymy, zobaczymy…

…finisz. Dla kogoś, kto nigdy nie biegł w żadnym biegu nie było oczywiste, jak mam się zachować, jak rozłożyć siły itp. Ale jak zobaczyłam w oddali metę, siły i wola walki znalazły się same. Znowu miałam wrażenie, że wbiegam w grupę „swoich”. Ja, jeszcze tydzień temu, identyfikująca się z różnymi środowiskami, ale raczej nie biegającym. Teraz dumna, szczęśliwa, nie-jestem-ciapa, „ja bym i dychę pobiegła, a może więcej”.

Chciałam z całego serca podziękować Marcinowi i Justynie Rudzkim za ich niegasnący entuzjazm. Marcin, który na co dzień pracuje w Radio Katowice napisał do mnie jakiś czas temu, że organizuje taki bieg i od razu mnie kupił, choć cały czas mówimy o idei niekomercyjnej. Z kolei Renata Niezbecka i Artur Małek byli moimi wspaniałymi gospodarzami i trochę mnie obwieźli po śląskich miastach, których bliskie położenie dalej jest dla mnie zagadką. Dziękuję.

Bo to historia, bo to marzenia, bo to bieg godny powtórzenia. I mam nadzieję, że powtórzony będzie. Jeśli przebiegliśmy 7 kilometrów, żeby uczcić Artura i jego siedem ośmiotysięczników, to ja w przyszłym roku postuluję 14 kilometrów – wybiegamy mu resztę! Jestem spokojna, że ta inicjatywa będzie się rozwijać w dobrym kierunku i w przyszłości może jeszcze nie jedną osobę przekona do biegania.

Nadkierowniku melduję, że przebiegnięte tj. 7 tys. metrów w poziomie załojone.


Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

UWAGA! Jeśli chcesz odpowiedzieć na wybrany komentarz kliknij przycisk "Odpowiedz" znajdujący się bezpośrednio pod tym komentarzem.

Komentarz

Możesz użyć następujących tagów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>