Sobota to dzień bezpłatnego zwiedzenia w Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie, więc to idealny dzień, żeby zobaczyć wystawę dokumentującą stosunki polsko-pakistańskie „Polish-Pakistan Lasting Friendship”. Głównymi bohaterami tej wystawy jest generał Władysław Turowicz, współtwórca Pakistańskich Sił Powietrznych oraz polscy himalaiści, dla których Pakistan był drugim domem. Sama wystawa ma raczej skromny charakter, ale akcentów alpinistycznych nie brakuje także w jednej z gablot stałej ekspozycji muzeum.
Tak tylko ciągle wklejam kolejne informacje o wydarzeniach związanych z górami i wklejam, a często nie wiem, co za tym stoi. W sobotę się zdyscyplinowałam, żeby sprawdzić, jak prezentuje się wystawa w Muzeum Sportu i Turystyki (miejscu, w którym odbywa się większość konferencji powyprawowych, więc doskonale mi znanym).
Miałam tego nie robić i wiele osób prosi, żebym tego nie robiła, ale przecież chodzi o wymianę doświadczeń, również estetycznych, więc to zrobię. Nie znoszę Mitoraja! Igor Mitoraj dla niewtajemniczonych. Rzeźbiarz klasycyzujący, którego gigantyczne popiersia i potwarze stoją wyeksponowane w bardzo prestiżowych miejscach na całym świecie. Jedna atletyczna rzeźba stoi właśnie przed Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie i za każdym razem wygłaszam o niej niepochlebne opinie. Ale rozumiem, że to się może podobać, a nawet liczę, że mnie ktoś za mój atak na uznanego międzynarodowo polskiego rzeźbiarza zaatakuje. Mitoraj jako cel w Angry Birds to moja wersja kompromisowa.
Zacznę od ekspozycji stałej – olimpijskiej, której alpinizm-himalaizm jest tylko małym wycinkiem, ale przynajmniej już na samym początku docenia się rolę gór i Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego w zachęcenie Polaków do aktywności fizycznej. Za to sukcesy Polaków w górach wysokich przedstawiono z zagadkową wybiórczością.
Po co idziemy w góry? Bo one są! – odpowiadają zwykle miłośnicy wspinaczki. Większość z nich zadowala się zdobywaniem kolejnych szczytów. Natomiast alpinizm sportowy polega na pokonywaniu szczególnie trudnych technicznie ścian i grani. Najbardziej cenione są osiągnięcia zimowe, bez korzystania z butli tlenowych. Polacy tradycyjnie należą do światowej elity wspinaczy. Pierwszą wyprawę w Himalaje zorganizowano w 1939 roku – Janusz Bujak i Janusz Klarner stanęli wówczas na dziewiczym szczycie Nanda Devi (7434 m), Tadeusz Piotrowski i Andrzej Zawada dokonali w 1973 roku pierwszego w historii himalaizmu zimowego wejścia na siedmiotysięcznik Noszak (7482 m). Wanda Rutkiewicz – jako pierwsza Polka i pierwsza Europejka – zdobyła w 1978 roku Mount Everest (8846-8850 m, zależnie od źródła). W 1986 roku stanęła na K2 (8611 m), co wcześniej nie udało się żadnej kobiecie. W 1987 roku Jerzy Kukuczka wszedł na swój czternasty „ośmiotysięcznik” Shisha Pangma (8013 m), zdobywając Koronę „Himalajów”. Wcześniej uczynił to tylko Austriak Reinhold Messner. Głośnym echem odbił się sukces Leszka Cichego i Krzysztofa Wielickiego, którzy w lutym 1980 roku dokonali pierwszego zimowego wejścia na Mount Everest. Później Wielicki zdobył Nanga Parbat (8125 m) i „Koronę Himalajów”(1996), a Leszek Cichy wszedł w 1999 roku na Carstensz Pyramid (4884 m), zdobywając „Koronę Ziemi” (najwyższe góry na wszystkich kontynentach). Artur Hajzer wsławił się w 1988 roku pierwszym zimowych wejściem na Annapurnę (8091 m), a ostatni sukces naszych himalaistów był dziełem Anny Czerwińskiej, która w 2006 roku zdobyła Makalu (8463 m).
Prawda, że przydałby się jakiś up-date? To z opisu gabloty himalajskiej. Nic o Piotrku Morawskich ani Kindze Baranowskiej i przede wszystkim o sukcesach programu Polski Himalaizm Zimowy z wejściem na GI na czele.
Zrobiłam zdjęcia (przez szybę niestety) wszystkim przedmiotom z gabloty alpinizm-himalaizm i poszłam szukać wystawy Polish-Pakistan Lasting Friendship, ale okazało się wystawa szybciej znajdzie mnie, ponieważ podeszła do mnie pani pilnująca eksponaty i tonem wskazującym, że może chodzić o zdjęcia, flesza lub plecak powiedziała: „Przepraszam, pani interesuje się himalaizmem. (To nie było pytanie). Na czwartym piętrze jest jeszcze wystawa tematyczna…i powinna pani wiedzieć, że u nas jest przegląd filmów alpinistycznych”. Uff, wiedziałam, ale o tym później. Czego nie wiedziałam: między piętrem wystawy stałej a czwartym piętrem jest jeszcze… siłownia.
Trwała przyjaźń. Polska i Pakistan
Prawdziwa przyjaźń powstaje w chwili próby. Gdy utworzone zostało niepodległe państwo Islami Dżamahirija Pakistan, w 1974 roku, natychmiast potrzebne było lotnictwo dla ochrony liczących 7 tys. km i kraju o powierzchni 800 tys. km kw. Pakistan potrzebował lotników o specjalnych umiejętnościach i odwadze, by strzec granic na morzu i w Himalajach, najwyższych górach świata. Wybrano pilotów polskich, którzy służyli w Polish Air Corps w Wielkiej Brytanii, walczących tam heroicznie podczas II wojny światowej. Także polscy himalaiści od 1970 roku eksplorują góry Pakistanu, Himalaje-Karakorum i Hindukusz, są zdobywcami najtrudniejszych szczytów, w tym K2, drugiego co do wysokości szczytu Ziemi.
Obok Władysława Turowicza, jedną z głównych bohaterek wystawy jest Wanda Rutkiewicz – częsty gość w Pakistanie – która za swoje odważne, górskie wyczyny odznaczona została przez rząd Pakistanu Sitara-e-Imtiaz, rzadkim państwowym odznaczeniem. Nie będę opisywać dokładnie wszystkich plansz, z którymi zapoznać się można w muzeum – dotyczą najbardziej znanych polskich wypraw w góry Pakistanu. Dokumentują działalność takich himalaistów jak Andrzej Zawada, Anna Czerwińska, Dobrosława Miodowicz-Wolf, Krystyna Palmowska i inni, a także przybliżają postać Nazira Sabira, najsłynniejszego himalaisty pakistańskiego.
Czy warto wybrać się na tę wystawę? Jeśli ktoś jest z Warszawy – czemu nie? Natomiast przyjeżdżanie na nią specjalnie z innego miasta to już wątpliwy pomysł, bo stanowczo jest to miniwystawa. Za to bardzo dobrym pomysłem jest obecność na Przeglądzie Filmów Alpinistycznych im. Wandy Rutkiewicz, organizowanym przez Muzeum Sportu i Turystyki w maju. W tym roku jubileuszowa, XX edycja.