Pamiętajmy o Piotrze Morawskim – dziś 4. rocznica jego śmierci

8 kwietniamorawski-mini 2009 roku zginął Piotr Morawski – wówczas jeden z najbardziej obiecujących wspinaczy młodego pokolenia, zdobywca sześciu ośmiotysięczników, w tym zimowej Sziszapangmy. Łączył pasję górską z karierą naukową. W domu czekała na niego żona Olga i dwóch synów. Nic dziwnego, że gdy zginął komentowano: „głupio”, „niepotrzebnie”. Po czterech latach nie czas na takie komentarze, czas na pamięć.

W 2009 podczas wyprawy aklimatyzacyjnej na Dhaulagiri Piotr Morawski wpadł do szczeliny lodowcowej, niestety nie udało się go uratować. Zginął mając 32 lata, tytuł doktora chemii i wiele osiągnięć górskich.

Młodzi wspinacze mogliby się od niego nauczyć tego, żeby się nie poddawać. Piotrek był osobą bardzo pokorną wobec własnych porażek. Wyciągał wnioski, analizował, co było nie tak i próbował jeszcze raz. I przede wszystkim bardzo lubił się wspinać. Jemu nawet nie chodziło o to, żeby wejść na wierzchołek tylko, żeby być w tych górach i się wspinać. Atrakcją było dla niego wytyczanie nowych dróg, czyli robienie czegoś po raz pierwszy. To go bardzo pociągało – dużo czytał o wyprawach z początków XX wieku, bo ci ludzie robili coś jako pierwsi. I to go także pociągało we wspinaniu zimowym – powiedziała mi Olga Morawska, pomysłodawczyni Memoriału im. Piotra Morawskiego „Miej Odwagę”.

p-morawski2

Sam Piotrek również o tym pisał:

Dlaczego się wspinam. Jeśli o mnie chodzi trzeba sięgnąć do korzeni mojej fascynacji górami. A właściwie nie tyle górami, co zmaganiami człowieka z zimnem, lodem, skałą i nieprzyjaznym środowiskiem. (…) Wspinam się nie tylko dla samej skały czy lodu i dla samego wspinania. Dla mnie to także podróże, poznawanie ludzi, życie w namiocie, walka ze śniegiem i wiatrem. Przepiękne widoki, gdy człowiek wisi w środku ściany, a pod nim znajduje się kilkaset metrów czy kilka kilometrów powietrza. Kiedy jestem w górach, nie istnieje świat zewnętrzny, zgiełk i pośpiech. Jest wyłącznie natura i życie razem z jej rytmem. Ktoś może powiedzieć, to tylko mój wymysł, bo przed życiem się nie ucieknie. Zależy, co kto nazywa życiem. Ledwie wrócę do domu, już tęsknię do kolejnych przygód. Jak to kiedyś powiedział mój znajomy: na początku twoje życie toczy się normalnie, czasem przerywasz je wyprawami; potem twoje wyprawy toczą się normalnie i czasem przerywasz je życiem.

16 września poświęcona została tablica Piotra Morawskiego w kościele Św. Antoniego Padewskiego przy ul. Senatorskiej, przy Ogrodzie Saskim w Warszawie. Już następnego dnia Olga Morawska wyruszyła do Nepalu, gdzie w październiku zbudowała na Przełęczy Francuzów czorten… z widokiem na Dhaulagiri. Trzecim miejscem, w którym upamiętniono Piotra Morawskiego jest Symboliczny Cmentarz Ofiar Gór pod Osterwą, na którym 17 października 2009 roku odsłonięto tablice pamiątkową.

Tablica Piotra Morawskiego - Tatrzański Cmentarz Symboliczny

Tablica Piotra Morawskiego – Tatrzański Cmentarz Symboliczny

Mam nadzieję, że w niebiańskich górach wspina mu się tak samo dobrze, jak wspinało mu się w tych naszych…


Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

UWAGA! Jeśli chcesz odpowiedzieć na wybrany komentarz kliknij przycisk "Odpowiedz" znajdujący się bezpośrednio pod tym komentarzem.

Komentarz

Możesz użyć następujących tagów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>