Ola Dzik to kolejna osoba, która z literaturą górską zetknęła się już w dzieciństwie. Książki „z pewnością przyczyniły się do tego, że w końcu, swoją własną drogą, dotarłam w świat gór najwyższych”. Ciekawe, jest również to, że Olę książki nie tylko inspirują, ale także skłaniają do większej ostrożności.
Tym razem nie tylko poznacie lektury Oli Dzik, ale też łatwość z jaką o nich pisze, ponieważ swoje typy opisała sama, specjalnie dla Gór Książek. Dziękujemy i zapraszamy do lektury!
Literatura górska obecna była w moim życiu od początku. W dzieciństwie bardzo chętnie sięgałam do bogatej biblioteczki mojego taty Wojciecha Dzika. Z jednej strony był w domu przekaz „wspinaczka jest niebezpieczna, to nie dla ciebie”, z drugiej strony były opowieści taty oraz rozbudzające wyobraźnię książki o górach, w których wręcz się zaczytywałam. To one z pewnością przyczyniły się do tego, że w końcu, swoją własną drogą, dotarłam w świat gór najwyższych.
Wrażenie robiły na mnie – i robią nadal – zwłaszcza historie wielkich postaci polskiego himalaizmu, książki takie jak „Mój pionowy świat” Jerzego Kukuczki czy „Karawana do marzeń” Wandy Rutkiewicz i Ewy Matuszewskiej. Niesamowite były też historie z romantycznej epoki taternictwa, opowiedziane m. in. w „Kominie pokutników” Jana Długosza. Takie lektury były źródłem różnych pomysłów. Gdy po raz pierwszy pojechaliśmy w bratem na własną rękę w Tatry, uznaliśmy, że brak pieniędzy na nocleg w schronisku to nie problem, gdyż na pewno, jak bohaterowie tatrzańskich opowieści, znajdziemy jakąś kolebę. Oczywiście nie znaleźliśmy i musieliśmy „wybudować” ją sobie sami. Cóż, nie była to najwygodniejsza ani najsuchsza noc w moim życiu.
Były i takie książki, które skłaniały do większej ostrożności. Odkąd przeczytałam „Annapurnę” Maurice’a Herzoga, zwłaszcza drastyczne opisy obcinania odmrożonych palców, zawsze, nawet minimalizując ilość zabieranej odzieży, pakowałam zimą w góry dodatkowe ciepłe rękawiczki i skarpety . Do dziś to jedyne elementy garderoby, które zdarza mi się zabierać w nadmiarze.
Sporo lat swojego życia poświęciłam, i częściowo poświęcam nadal, skialpinizmowi. Nie mogła więc ominąć mnie lektura kultowych pozycji z tej dziedziny. Jak dla wielu narciarzy wysokogórskich, tak i dla mnie niezapomnianą książką pozostaje „W stronę Pysznej” Stanisława Zielińskiego, będąca powrotem do czasów, gdy każdy narciarz był w pewnym sensie skialpinistą i mógł cieszyć się w Tatrach swobodą, jakiej dziś możemy jedynie pozazdrościć.
Spośród nowszych książek wrażenie wywarł na mnie m. in. „Okrutny szczyt” Jennifer Jordan, książka o kobietach – zdobywczyniach K2. Jest w niej trochę poszukiwania sensacji, ale są też elementy głębokiej analizy wyzwań i przeszkód, także tych emocjonalnych i społecznych, z jakimi mierzyć się muszą kobiety o wielkich ambicjach wspinaczkowych. Książką, która w ciekawy sposób oddaje klimat bliskiego mi świata alpinizmu w krajach byłego Związku Radzieckiego, jest autobiograficzny zbiór tekstów Denisa Urubko pt. „Skazany na góry”. Wartościową pozycją, ukazującą z kolei nasz rodzimy himalaizm, tyle że widziany z perspektywy zewnętrznej obserwatorki, może mniej obeznanej z realiami, ale w zamian posiadającej dystans i całościowe spojrzenie, jest „Freedom climbers” Bernadette McDonald, tytuł niezbyt szczęśliwie przetłumaczony na polski jako „Ucieczka na szczyt”.
Pewnie mogłabym tu jeszcze kilka książek wymienić. Wciąż na nowo powracam do tych dawniej przeczytanych, sięgam także po te, które się na bieżąco ukazują. Natomiast przyznam, że na wyprawy coraz częściej zdarza mi się zabierać książki nie o górach. Takie, które pozwalają zapomnieć o surowych warunkach, o niepewności, i przenieść się w inną, bardziej komfortową rzeczywistość, a zarazem skłonić do głębszej refleksji, na którą często nie ma czasu, gdy w „cywilizacji” czyta się książki w pośpiechu, mając głowę zaprzątnięta codziennymi sprawami.
Reasumując:
- „Mój pionowy świat” Jerzy Kukuczka
- „Karawana do marzeń” Wanda Rutkiewicz/Ewa Matuszewska
- „Komin pokutników” Jan Długosz
- „Annapurna” Maurice’a Herzoga
- „W stronę Pysznej” Stanisław Zieliński
- „Okrutny szczyt” Jennifer Jordan
- „Skazany na góry” Denis Urubko
- „Freedom Climbers”/”Ucieczka na szczyt” Bernadette MCDonald
Ola Dzik – jest alpinistką, skialpinistką, zawodniczką w rajdach przygodowych. Na swym koncie ma m.in. wejście na ośmiotysięczny Gasherbrum II. Jako pierwsza Polka zdobyła niebezpieczny Pik Pobiedy i stanęła na wszystkich siedmiotysięcznikach b. ZSRR, uzyskując tytuł Śnieżnej Pantery. Wśród innych jej osiągnięć wymienić można mistrzostwo Polski w skialpinizmie oraz ukończenie jako pierwsza kobieta najdłuższego dystansu zawodów Elbrus Race. Jest międzynarodowym przewodnikiem górskim UIMLA, współprowadzi firmę turystyczną BluEmu.
Wielokrotnie to już pisano – „W stronę Pysznej” nie można określić jako książkę Stanisława Zielińskiego. Jest co najwyżej jej współautorem…
co za uśmiech 😀