Podczas, gdy wyprawa programu Polski Himalaizm Zimowy, której celem jest zimowe wejście na Broad Peak, zbliża się do bazy pod zachodnią ścianą, ja postanowiłam przytoczyć kilka fragmentów ze wspomnień Krzysztofa Wielickiego „Korona Himalajów 14×8000”. Kierownik obecnej wyprawy PHZ na Broad Peak wszedł sam w rekordowym czasie 22 godzin i 10 minut. Szczęśliwym dniem był 14 lipca 1984 roku.
Album „Korona Himalajów 14×8000” to, jak pisze we wstępie autor, lektura krótka, sprawozdanie fotograficzno-faktograficzne. „Tę fotograficzną historię mojej działalności w Himalajach i Karakorum kieruję przede wszystkich do tych, którzy kochając góry, a nie mając możliwości do nich dotrzeć, nie przestali o nich marzyć”.
Marzenia o Broad Peaku mogą być mniej lub bardziej odległe lub wręcz sprowadzać się do marzeń, żeby polskiej ekipie udało się go w końcu zdobyć zimą. Broad Peak to dwunasta góra świata, jeden z czterech ośmiotysięczników Karakorum, usytuowanych w północnym otoczeniu lodowca Baltoro. Szczyt wznosi się na się na południowy wschód od K2. Wierzchołki obu gór oddalone są od siebie zaledwie o 9 km i leżą po przeciwległych stronach lodowca Godwin Austen. To właśnie angielski geograf Henry Godwin Austen był pionierem badania najwyższych partii łańcucha Karakorum, jednak w XIX wieku o wiele większym zainteresowaniem cieszył się sąsiedni szczyt K2. W pierwotnej kwalifikacji góra dostała nawet nazwę K3. Ze względu na rozłożystość masywu, Martin Conway w 1892 roku nazwał go – Szeroki Szczyt (Broad Peak).
Broad Peak został zdobyty 9 czerwca 1957 roku przez Austriaków Hermanna Buhla, Kurta Diembergera, Fritza Winterstellera i Markusa Schmucka, kierownika wyprawy. Droga pierwszych zdobywców jest obecnie drogą klasyczną. 28 lipca 1975 roku zdobyty został Broad Peak Middle (8016 m), wierzchołek środkowy. Dokonała tego polska wyprawa pod kierownictwem Janusza Fereńskiego (Kazimierz Głazek, Janusz Kuliś, Marek Kęsicki, Bohdan Nowaczyk i Andrzej Sikorski – trzej ostatni zginęli podczas zejścia). Było to pierwsze polskie wejście na szczyt ośmiotysięczny. „Tragedia wrocławian była dla mnie szczególnie bolesna – wszyscy jej uczestnicy to moi przyjaciele, a z Bohdanem Nowaczykiem przeżywałem radość pierwszego związania się liną” – piszę Krzysztof Wielicki. Zaś jako pierwsi Polacy na właściwym szczycie Broad Peak’u stanęli Jerzy Kukuczka i Wojtek Kurtyka w 1982 roku, zrobili to „w ramach aklimatyzacji” przy okazji kobiecej wyprawy na K2 kierowanej przez Wandę Rutkiewicz.
Jednak do kronik himalajskich przeszło dopiero to, czego Wojtek z Jurkiem dokonali na tej górze w 1984 roku. Byliśmy wtedy na jednej wyprawie, lecz nasze cele były różne. Oprócz wspomnianych byli ze mną Ryszard Pawłowski, Janusz Majer i Walenty Fiut. W połowie lipca Kurtyka z Kukuczką przetrawersowali w stylu alpejskim cały trójwierzchołkowy masyw, w większości nową drogą, wchodząc najpierw zachodnią granią na wierzchołek północny, potem główną granią na środkowy i główny, a dopiero w zejściu z tego ostatniego korzystali z drogi klasycznej. Broad Peak czekał na nową drogę 27 lat i doczekał się od razu drogi w wielkim stylu.
O własnym wejściu Krzysztof Wielicki pisze tak:
Po okresie aklimatyzacji, pewnej nocy wpadła mi do głowy myśl, aby zaatakować górę tak, aby wejść na szczyt i zejść do bazy w ciągu jednego dnia. Czułem, że mogę tego dokonać, choć – nie przeczę – pomysł mógł się wydawać szaleńczy. Nikt bowiem przede mną czegoś takiego nawet nie próbował. W dodatku postanowiłem zrobić to samotnie. Szczęśliwym dniem był 14 lipca 1984 roku. Media na całym świecie, żądne sensacji, odnotowały moje wejście jako wyjątkowy wyczyn – pierwsze w historii wejście na ośmiotysięcznik w jeden dzień.
Wejście na szczyt z bazy położonej na wysokości 4950 m na lodowcu Godwin-Austen wraz z zejściem zajęło Krzysztofowi Wielickiemu 22 godziny 10 min (od 0:20 do 22:30).
Wyruszyłem zaraz po północy, przy pełni księżyca; było tak jasno, że nie musiałem oświetlać sobie drogi czołówką. Mróz był tęgi. Pomimo żwawego tempa marszu bardzo marzłem, nic nie pomogło masowanie stóp. Musiałem zatrzymać się i poczekać na słońce w obozie II. Straciłem w ten sposób dwie godziny, co nie wprawiło mnie w dobry humor. Wściekły ruszyłem ponownie, gdy tylko trochę odpocząłem i poczułem, że w słońcu, które tymczasem zaczęło oświetlać namiot, jest nieco cieplej. Z położonego wyżej obozu na szczyt wyruszyli tymczasem moi koledzy z wyprawy, Walenty Fiut, Ryszard Pawłowski i Janusz Majer; kiedy dotarłem do niego, miałem nieco ułatwione zadanie: szedłem po ich śladach. Byli na wierzchołku o godzinie 15, potem zaczęli schodzić. Spotkałem ich pod szczytem, po czym sam wszedłem na wierzchołek. Była 4 po południu. Schodząc, dogoniłem kolegów, wymieniliśmy uwagi, i pobiegłem dalej w dół, podczas gdy oni zatrzymali się na noc w obozie pośrednim, Do bazy dotarłem o 22:30.
Początkowo celem wyprawy miało być pokonanie dziewiczej wtedy ściany południowej Broad Peaku, ale Jerzy Kukuczka i Wojtek Kurtyka przeprowadzili rekonesans i uznali ryzyko związane ze spadającymi kamieniami za zbyt duże. Wyprawa przeniosła się więc na drogę normalną na ścianie zachodniej.
Chciałem – w takim razie – zaatakować ścianę w oryginalny sposób. Skoro nie dana mi była ściana dziewicza, pragnąłem zrobić przynajmniej coś nowego. I udało się.
Na Broad Peaku uwierzyłem, że potrafię wejść na ośmiotysięczny szczyt i zejść z niego w ciągu jednego dnia. Miało to dla mnie oczywiście znaczenie czysto sportowe. Czyni mi się zresztą z tego zarzut, że w górach powinno się być dla przyjemności, dla przeżywania emocji, że „wbieganie” jest jakby przeciwieństwem tego, po co w góry idziemy – wszak robimy to dla przeżyć estetycznych. Fakt: gdzie miejsce na przeżycia estetyczne, kiedy biegniesz, z zalanymi potem oczyma osiągasz wierzchołek góry, z którego w dodatku nieraz nic nie widzisz, po czym zaraz zbiegasz w dół?
Broad Peak był – po zimowym Evereście z 1980 roku – drugim ośmiotysięcznikiem w karierze Krzysztofa Wielickiego. Koronę Himalajów udało mu się skompletować w 1996 roku, dzięki wejściu na Nanga Parbat, ponownie solo. O wszystkich tych szczytach można przeczytać w albumie „Korona Himalajów 14×8000” (Kraków 1997), choć forma opisu jest faktycznie oszczędna.