Zadzwoniłam do Kingi Baranowskiej, żeby zapytać o akcję charytatywną, której jest ambasadorką i usłyszałam, że za 10 minut wylatuje na swój kolejny ośmiotysięcznik – Lhotse (8516 m.n.p.m). Chyba była trochę zaskoczona, bo wszyscy owszem dzwonili, ale właśnie w sprawie Lhotse… Więc dzisiaj o wyprawie, a jutro o akcji.
Kinga wyrusza na Lhotse w zespole międzynarodowym, jednak wspinać się będzie razem z polskim wspinaczem Pawłem Michalskim.
Święta spędzimy poza domem, w Katmandu w Nepalu. Już kilka razy zdarzyło się, że święta spędzałam na wyprawach. Robię pisanki i dzielę się jajkiem w bazie. Mało kto wie, o co mi wtedy chodzi, ponieważ na tych terenach dominuje hinduizm i buddyzm. Ale ci wspinacze, którzy obchodzą Wielkanoc starają się ją jakoś w bazie zorganizować. My zabieramy ze sobą pisankę i mazurka.
Zespół planuje wspinaczkę zachodnią ścianą, drogą klasyczną. Kinga nie zamierza używać dodatkowego tlenu. Wyprawa ma dla niej duże znaczenie nie tylko dlatego, że to kolejny – ósmy – ośmiotysięcznik w jej karierze. Na Lhotse zginął Jerzy Kukuczka i to jemu polscy wspinacze chcą zadedykować swoje wejście.
Po zakończeniu wyprawy Kinga zostanie w Nepalu, żeby bliżej zapoznać się z międzynarodowym projektem Sherpa Women realizowanym przy współpracy z organizacją Empowering Women of Nepal z Pokhary i wspieranym przez firmę Salewa. W przyszłości polska himalaistka chce zostać ambasadorką projektu, którego celem jest pomoc młodym dziewczętom z ubogich terenów zachodniego Nepalu w przygotowaniach się do roli przewodników górskich.
Lhotse po raz pierwszy zostało zdobyte 15 maja 1956 roku przez ekspedycję szwajcarską. Pierwsze polskie wejście miało miejsce w 1979 roku, a jego autorami byli Jurek Kukuczka, Andrzej Czok, Andrzej Heinrich i Janusz Skorek, zaś pierwszego wejścia zimowego dokonał oczywiście Polak, Krzysztof Wielicki w 1988 roku.
Rok później podczas wspinaczki na południowej ścianie Lhotse zginął Kukuczka. Ściana południowa, wysoka na 3300 metrów, uważana jest za jedną z najtrudniejszych na świecie. Reinhold Messner nazwał ją nawet „problemem XXI wieku”.
Do tej pory na szczycie Lhotse stanęło 15 Polaków i wszystkie wejścia miały miejsce drogą klasyczną na ścianie zachodniej.
Oczywiście trzymam za Kingę kciuki i mam nadzieję, że będzie miała lepszą pogodę niż na swoich ostatnich wyprawach.