Kategoria: Góry & Kultura

Symfonia alpejska – wspinaczka na 125 instrumentów

Książki górskie tak, film górski też, fotografia górska może jeszcze kiedyś, ale o muzyce, czy też piosence górskiej, a nawet szerzej turystycznej, niewiele mogę powiedzieć/napisać. Nie jest to wyraz krytyki tego nurtu. Po prostu nigdy się nie wciągnęłam. Za to o górach w muzyce klasycznej chciałabym kilka słów napisać. Dzisiaj rzadko można sobie pozwolić na luksus wysłuchania całej symfonii (sic!) w należytym skupieniu, ale jeśli ktoś nie może akurat w góry jechać to jest to sposób na przeniesienie się tam choćby w wyobraźni.

„Symfonię alpejską” („Eine Alpensinfonie”) Richard Strauss zaczął pisać już w 1899 roku, a ostatecznie spisał między 1911 a 1915. Miała być muzyczną ilustracją 11 godzin alpejskiej wspinaczki. Aby tego dokonać Strauss rozpisał utwór na 22 części (otwierająca i zamykająca noszą taką samą nazwę „Nacht”, czyli „Noc”) i aż 125 instrumentów. Ze względu na takie wymagania symfonia nie należy do najczęściej wystawianych dzieł kompozytora, ale w 1981 roku jej wykonanie przez Filharmonię Berlińską pod batutą Herberta von Karajana zostało pierwszym utworem muzycznym wytłoczonym na płycie CD.

Czytaj dalej…


Tagi:

Dzień św. Bernarda z Menthon, patrona alpinistów

15 czerwca to dzień św. Bernarda z Menthon, opiekuna alpinistów, narciarzy, ratowników górskich i mieszkańców Alp, założyciela schroniska dla wędrowców na Wielkiej Przełęczy Świętego Bernarda (Alpy Zachodnie, między masywem Mont Blanc a Alpami Pienińskimi), które uchodzi za pierwszy punkt ratownictwa górskiego w historii. Tak, to od imienia tego świętego pochodzi też nazwa rasy psów bernardynów, które są symbolem ratownictwa alpejskiego.

Czytaj dalej…


Tagi:

„Art of Freedom” – dokument o złotym polskim himalaizmie

„Paradoks. Sytuacja w Polsce była bardzo zła, ale alpinizm miał się bardzo dobrze” – tak o złotej erze polskiego himalaizmu powiedział Krzysztof Wielicki. Dokument „Sztuka wolności” („Art of Freedome”) to kolejna po książce Bernadette McDonald „Ucieczka na szczyt” próba odpowiedzi na pytanie o fenomen Lodowych Wojowników.

Zagraniczni wspinacze – wśród nich Reinhold Messner – podkreślają często, że gdyby w Polsce nie było komunizmu, Polacy nie odnosiliby sukcesów na najwyższych szczytach świata, bo chcieli jak najwyżej uciec z tego piekła. Sami zainteresowani (m.in. Krzysztof Wielicki, Janusz Onyszkiewicz) powtarzają, że dzięki sukcesom górskim często byli oczkiem w głowie władzy. I kto nie zginął to do socjalistycznej wówczas ojczyzny zawsze z wyprawy wracał. Nie czuli się zniewoleni, bo wolność zawdzięczali górom i nosili w sercach.

Czytaj dalej…


Tagi: , , , , ,

Spóźniona miłość Tadeusza Różewicza do Wandy Rutkiewicz

Jeszcze jeden sposób na upamiętnienie rocznicy przyszedł mi do głowy. I  też nie będzie to długi wpis, za to coś dla miłośników poezji. Znacie „Gawędę o spóźnionej miłości”, wiersz Tadeusza Różewicza o Wandzie? Jeśli nie to poniżej jego geneza i treść.

Po zwiedzaniu Muzeum Sportu i Turystyki w Karpaczu Tadeusz Różewicz został poproszony o wpisanie się do pamiątkowej księgi honorowej. Tam trafił na wpis Wandy Rutkiewicz.  Himalaistka dziękowała za zorganizowanie w 1979 roku wystawy „Polka na szczycie świata”, która była podsumowaniem jej działalności wspinaczkowej, a zwłaszcza wielkiego sukcesu, jakim był „polski Everest”.

Czytaj dalej…


Tagi: ,

Relacja z odsłonięcia tablicy Wandy Rutkiewicz w Tatrach

Na tydzień przed 20. rocznicą zaginięcia Wandy Rutkiewicz na Kanczendzondze na Tatrzańskim  Cmentarzu Symbolicznym pod Osterwą zebrali się przyjaciele, wspinacze i przedstawiciele środowisk górskich, by odsłonić pamiątkową tablice poświęconą himalaistce. „Teraz, kiedy jest tablica odejście Wandy jest jakby nieodwołalne, dzisiaj to do mnie dotarło” – mówiła jej przyjaciółka i biografka Ewa Matuszewska. Ale okazało się też, że Wanda żyje – we wspomnieniach i anegdotach – jako postać niezwykła, wykraczająca ponad swoje czasy, zdeterminowana i uczynna „Lady Gór”.

O 5:40 planowo wjechaliśmy na dworzec w Zakopanem. Od razu inne powietrze i nie żal tej nocnej eskapady. Stwierdziłam, że dworzec jest bardzo zaniedbany, zwłaszcza szkoda mi neonu, bo do neonów mam słabość. Ale Aleks uświadomił mi, że skoro nikt dworca nie remontował to prawdopodobnie jest on dokładnie taki sam, jak w czasach, gdy w Tatry przyjeżdżali najwięksi polscy wspinacze. Ci warszawscy przecież wielokrotnie wspominali o nocnych pociągach, z których prosto szło się na wspin. No to jesteśmy. Czasu na wspinaczkę nie będzie. Tylko kilkanaście godzin, żeby „przywitać się” i „pożegnać” z Wandą.

Czytaj dalej…


Tagi:

Komiks na podstawie dzienników Krzysztofa Wielickiego

„Halo, baza! Czy nas słyszycie? – Tak, gdzie jesteście? Halo, halo? – A zgadnijcie?! – Halo! Halo! – Na szczycie. Jesteśmy na szczycie!!!”. Oczywiście zgadniecie bez problemu, że to słynny cytat z rozmowy, jaką Krzysztof Wielicki przeprowadził z Andrzejem Zawadą ze szczytu Mount Everestu. Zimą.

Zimowe wejście na Mount Everest to część naszego narodowego DNA. Minęły 32 lata, więc pierwsze zimowe wejście na najwyższą górę świata – 17 lutego 1980 – to już jak bitwa pod Grunwaldem czy upadek komunizmu. Jeszcze do niedawna był to oderwany od współczesności kawałek historii, o którym czyta się co jakiś czas w publikacjach okolicznościowych lub książkach górskich (ostatnio w „Ucieczce na szczyt” Bernadette McDonald). Skandynawowie mieli Wikingów, Amerykanie zdobywców prerii, a my lodowych wojowników. 9 marca 2012 sytuacja trochę się zmieniła…

„Wróciliśmy na wojenną ścieżkę” – powiedział o sukcesie Adama Bieleckiego i Janusza Gołębia, Krzysztof Wielicki. To on w przyszłym roku zastąpi Artura Hajzera i będzie kierownikiem kolejnej zimowej wyprawy – na Broad Peak. Byłoby miło, gdyby łącząc się z uczestnikami swojej ekipy usłyszał „Jesteśmy na szczycie!!!”.

Czytaj dalej…


Tagi: , ,

Góry książek

Z książek można nauczyć się bardzo dużo, w tym bardzo wiele o sobie. Gdyby nie książka ja nigdy nie dowiedziałabym się, że jestem człowiekiem gór.

Urodziłam się niedaleko Bieszczad, ale w młodości moje zainteresowania koncentrowały się wokół książek, pisania i tańca. Studiowałam w Krakowie i wyglądało na to, że jestem zadeklarowanym molem książkowym, który wspinać się będzie co najwyżej po stopniach naukowych. W końcu przyjechałam do Warszawy, by dalej rozwijać się humanistycznie – jeszcze więcej czytać i pisać.

I wtedy okazało się, że w moim przypadku najkrótsza droga w Tatry prowadzi ze stolicy.

Czytaj dalej…


Tagi: ,